baner
    Login   |  Register
   
 Pusty Krzyż
Minimize

PUSTY KRZYŻ



             Często zapatrzeni w śmierć i krzyż zapominamy, że krzyż jest już pusty. Modlimy się do cierpiącego, nie pamiętając, że Jego cierpienie się skończyło, że mamy niewypowiedziane szczęście życia w czasie Jego chwały i oczekiwania na ostateczny tryumf oraz na powtórne Jego - tym razem w mocy i majestacie Zwycięzcy. Tak jak przed wiekami oczekiwano Mesjasza - Odkupiciela, aż czas się wypełnił i "Syn został dany" (czego symboliczną rocznicę obchodziliśmy tak niedawno w święta bożego Narodzenia), tak samo dziś oczekiwać powinniśmy na Mesjasza - Zwycięzcę, "Króla królów i Pana panów". Ten, który zmartwychwstał, żyje, zasiada teraz po prawicy Ojca i wstawia się za nami. Jest tym samym Jezusem, którego stopy pokryte były kurzem izraelskich dróg, który ciosał drewno, żył z ludźmi i pośród ludzi, i który zmarł śmiercią krzyżową biorąc na siebie ich winy, ponosząc karę za ich przewinienia. I jest w tym samym ciele, tyle, że przemienionym, w ciele nie podlegającym już zniszczeniu i śmierci fizycznej. W tym ciele po powstaniu z grobu jadł, tego ciała dotykali ci, którzy Go spotkali i w tym samym ciele pokonywał barierę materii, pojawiając się i znikając, i w tym ciele wstąpił do Ojca. Jest to takie ciało, jakie według Bożej obietnicy, przyobleką ci, którzy dostąpią zmartwychwstania na życie wieczne.

             Mówiąc o śmierci Jezusa, zwykle największy ogrom Jego cierpienia przypisujemy cierpieniu fizycznemu. Prawdą jest, że śmierć krzyżowa jest śmiercią okrutną, a w tym wypadku okrucieństwo pogarsza fakt, że umiera człowiek niewinny, skazany na mocy spisku i podstępu. Ale czy nie zdarzały się przypadki równie, a może nawet bardziej okrutnej śmierci ludzi, których skazano za winy nie popełnione?

             Na czym więc polega niesamowitość śmierci Jezusa i Jego największa tragedia?

             Spróbujmy choć trochę zdać sobie sprawę z tego, co wydarzyło się na krzyżu. Bóg jest Święty tzn. absolutnie doskonały, doskonale czysty.

             Cokolwiek nie jest zgodne z normą Jego doskonałości jest nie święte, jest grzeszne. Człowiek wybierając własną drogę życia, postępowania, myślenia, wybrał drogę niezgodną z normą Bożej doskonałości, a więc drogę grzechu i przez to oddzielił się od Boga, między nim, a Bogiem powstała przepaść. Pismo Święte mówi, że "karą za grzech jest śmierć", ale nie tylko ta fizyczna (zresztą w języku oryginalnym Nowego Testamentu nazywa sieją często snem), ale znacznie groźniejsza, duchowa, polegająca na odłączeniu od Boga. Innymi słowy rzec można, człowiek zaciągnął wobec Boga dług, którego w żaden sposób spłacić nie jest w stanie. Wszystko bowiem cokolwiek najlepszego zrobi, to tylko to, co zrobić powinien. Jest to tylko zero, nie plus na naszym koncie. I tak konto tego, który popełnił choć jeden grzech w Bożej ekonomii na zawsze pozostaje ujemne!

             To co słusznie się nam należy to istnieć wieczności, bo jesteśmy bytem nieśmiertelnym, stworzonym przez Boga i dla wspólnoty z Bogiem, a jednak w oddzieleniu od Niego. Czy mogłaby na spotkać większa tragedia? Gdy wszystkie inne potrzeby już się nie będą liczyły, bo przeminą ze śmiercią fizyczną, z odłączeniem duszy od ciała, pozostanie jedynie palące jak ogień tęsknota za Bogiem, ale nie będzie mogła być zaspokojona bo nasze konto jest ujemne, bo mamy dług wobec Boga. I nikt owego długu nie jest w stanie spłacić, ani za siebie, a nie tym bardziej za drugiego. Jedynie On sam, Bóg, ten którego konto jest tylko dodatnie, może za nas zapłacić. I to zrobił. On Syn Boży, Bóg - Człowiek.

             Absolutnie czysty, święty, doskonały, wziął nasz dług na siebie, czyniąc siebie winnym, godząc się na karę zamiast nas. Na Nim spoczęły wszystkie grzechy ludzi: przeszłe popełniane i te, które popełnione zostaną. Świętość nie może przestawać z grzechem, więc stało się coś, czego nas ograniczony ludzki rozum pojąć nie zdoła. W wiecznej Trójcy, nieustannym współbyciu Syna z Ojcem i Duchem nastąpiło niepojęte rozdarcie. I wtedy padają te najbardziej dramatyczne słowa: "Boże mój, Boże czemuś mnie puścił...". To słowa Boga - Człowieka, udręczonego nie tylko fizycznie, ale nie do pojęcia, jak bardzo duchowo. Oddzielenie dotknęło nie nas, ale Jego. A potem nastąpił tryumf Bożej mocy i zmartwychwstania. My, umierając fizycznie nie musimy się bać śmierci wiecznej, oddzielenia od Boga. Nasze przewinienia zostały ukarane Największym i Najboleśniejszym oddzieleniem.

             Droga człowieka do Boga została otwarta. Teraz, jeśli przyjmuję ofiarę Jezusa jako złożoną za mnie, jeśli przyjmuję to że zapłacił za mnie mam śmiały przystęp do Ojca. Gdy dotyka nas śmierć fizyczna to tylko po to byśmy pozbywszy się ciała mogli stanąć twarzą w twarz z Ojcem i być z Nim na wieczność i u Niego oczekiwać dnia zmartwychwstania ciał. To On zrobił dla nas. I chce, byśmy w tej świadomości żyli. Nie żyjmy zapatrzeni w śmierć, gdy przed nami rozpościera się życie...

             Zmartwychwstanie jest sednem chrześcijaństwa. Bez niego chrześcijaństwo nie było by niczym innym jak zbiorem zasad, przepisów i związanej z tym obrzędowości. Jak inne religie byłoby ostatecznie religią śmierci. Umarli Budda, Mahomet, Zaratustra i inni wielcy prorocy, nauczyciele i założyciele różnorakich religii. Umarł także Jezus. Ale tylko On jeden zmartwychwstał. I tylko On jeden powiedział do swoich uczniów "Jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata". I dlatego prawdziwe chrześcijaństwo jest związkiem, relacją z żyjącym Bogiem, jest nową rzeczywistością, w którą wprowadza Jezus Chrystus. Gdyby udało się komukolwiek obalić prawdę o zmartwychwstaniu, zniszczyłby chrześcijaństwo w jego istocie.

             Próbowało to zrobić wielu, między innymi filar harwardzkiej katedry prawa, dr Simon Graenleaf, autor trzytomowego traktatu o prawie dowodowym, uważanego za jedno z największych dzieł z dziedziny badania świadectw w całej literaturze dotyczącej procedury prawniczej. Na koniec swych badań opublikował dzieło "An Examination of the Testimony of the Four Evangelists by the Rules of Evidence Administreted in the Cours of Justice", w którym po analizie materiału dowodowego wg. Zasad stosowanych w procesach prawniczych doszedł do wniosku, że dowód historyczności faktu zmartwychwstania Jezusa jest mocniejszy, niż innego wydarzenia w historii. Lord Darling, przewodniczący Trybunału Anglii stwierdził: "Żaden inteligentny sędzia na świecie nie mógłby nie wydać werdyktu, że historia zmartwychwstania jest prawdziwa".

             Natomiast zdanie uczonego B.F. Wescotta : "Gdy weźmie się pod uwagę cały materiał dowodowy, nie będzie przesadą stwierdzenie, że nie ma historycznego wydarzenia lepiej i bardziej wszechstronnie udowodnionego, niż zmartwychwstanie Chrystusa. Jedynie uprzednie założenie, że musi ono być fałszywe, może podsunąć myśl o niewystarczalności dowodu. Są to opinie zaczerpnięte z książki Josha McDowella "Sprawa zmartwychwstania", dostępnej w Polskiej Księgarni Chrześcijańskiej. Polecamy ją gorąco  zarówno osobom, które określają się jako niewierzące, jak i tym, którzy wiarę deklarują, ale nie bardzo potrafią obronić i uzasadnić jej słuszność. Sprawa zmartwychwstania

             Tak więc Jezus umarł, ale i zmartwychwstał, byśmy my mieli życie. Patrząc na krzyż, nie zapominajmy o chwale, która jest nadzieją, która zawieść nie może.

Grabowscy

http://www.sluzbarodzinie.pl/


Copyright 2009 by MissionPoland